Informacje

  • Wszystkie kilometry: 124080.10 km
  • Km w terenie: 1081.00 km (0.87%)
  • Czas na rowerze: 234d 20h 29m
  • Prędkość średnia: 21.60 km/h
  • Suma w górę: 5656 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tomek1973.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Czwartek, 31 grudnia 2020 Kategoria Terenowo, Kółka do 75 km

Kampinos_wydmy i bagna i 4 szlaki.

Dzień wilgotny, mokry, mglisty, było wszystko, czego nie lubię w pogodzie, oprócz deszczu, bo ten zawieszony jakby w powietrzu, wisiał nisko nad moim grzbietem w postaci ciężkiej, szarej chmury. Startuje z Łomianek, z jakiegoś parkingu, trochę dla ułatwienia podwiozłem siebie i rower samochodem. Już na na drugim rondzie wbijam się w obszar miejsko–leśny, na początek taki las, nie las, tereny leśne blisko sąsiadujące z miastem, wille i mercedesy ukryte między sosnami. Później nawigacyjny koszmar, mnóstwo skrzyżowań, niektóre nawet podwójne, czyli w jednym punkcie mam osiem alternatyw, miotam się beznadziejnie po tym urodzaju możliwości. Jakimś cudem docieram do terenów położonych przy byłej Atomowej Kwaterze Dowodzenia, obecnie przekształcone na miejsce rekreacji – Łużowa Góra. Wydmą sunę po drewnianym pomoście, pod nim morze piasku. Efektownie kończy się schodami, stromo, w dół, jakieś 20 metrów. Jeszcze do pokonania parę skrzyżowań, kilka szybkich decyzji i jestem w końcu na drodze przecinającej bagna, zrobionej z dobrze utwardzonego starego kamienia. Niestety i ją przecina malutka rzeczka, sącząca wodę, a że było po deszczach to tej wody nazbierało się z 50 metrów szerokości i o głębokości po kolana. Przeprawiam się po niedużych zwalonych pniach, ugina się pode mną ta konstrukcja, założenie było takie, że będę podpierał się rowerem, ale było za głęboko, zamiast pomóc to wylądował na moim grzbiecie. W końcu wydostałem się na drugi brzeg, bez strat, suchą nogą, ale odwrotu nie ma, wiadomo, coś takiego mogło udać się tylko raz, w jedną stronę, mogę brnąć dalej tylko na zachód. Rzeka to Wilcza Struga oddziela mnie od ludzkich spraw, nie muszę mijać się ze szczekającymi, rozbieganymi psami, i ich właścicielami, zawsze spóźnionymi za nimi o minutę. Nie ma już skrzyżowań i wyborów, jest tylko droga w jednym kierunku.
*
Jakoś tak trudno się rozpędzić, ścieżka wije się wsród wydm, z oficjalnego szlaku niewidoczna, niezaznaczona na żadnej mapie, jest nielegalna, wyryta przez dwucalowe koła, wydeptana, prowadzi pomiędzy drzewami, wyraźna, wąska kreska. Czasami pnie się stromo, podjazd daje w kość, korba zatrzymuje się, chociaż noga chce kręcić, a jak opada to jest zawsze szybko w dół, czasami opasana, wzmocniona wystającymi korzeniami i szukam pomiędzy nimi swojego miejsca. Na samym dole grzęzawiska, mokradła, stoją olchy zanurzone w wodzie, wilgoć w powietrzu, wdycham ją i czuje jak zatrzymują się krople wody w płucach. A później, już na 30-tym kilometrze Rezerwat Karpaty, tu się dopiero jedzie, wygodnie, szeroko, jest idealnie, na zjazdach rozpęd, nie trzeba hamować, nie ma przeszkód, a pod górę na pełnym ciągu, by minąć hopkę i znowu w dół, nabrać prędkości, patrzę jak amortyzator wybiera nierówności.
*
Pierwszy prawdziwy, dłuższy przystanek przy wiacie w okolicach Zamczyska, tam gdzie czerwony odbija na północ. Kolory stonowane szarościami, taki smutny grudniowy dzień i ten nowy model zimy, bez śniegu i bieli odbijającej się w słońcu. Ostatni dzień roku i wycieczka to jakaś forma pokuty za ten nieszczęsny 2020 r., i taka próba i test, czy przezwyciężyłem dziewiętnastkę, w podsiodłówce termos z herbatą, 2 kanapki i bidon z zimną wodą zatknięty w ramę, trochę mało jak na 80 kilometrów i 1350 metrów przewyższeń, i jeszcze 5 dych tkwi w kieszeni, ale nie było gdzie ich wydać. Poszedł pierwszy kubek herbaty, półtorej kanapki zniknęło, pod siodełkiem lżej, ale jak organizm nie pracuje to szybko wychładza się, zwielokrotnia się uczucie wilgoci, do tego mży, powietrze pełne jest widocznych kropelek wody, które zawisły w przestrzeni i nie chcą opaść. Jadę na północ, czas to zakończyć, ale nie jestem nawet jeszcze w połowie. 
*
Zamknąć Kampinos zaplanowałem szlakiem niebieskim, tak zwanym szczeblem. Pomijając, że trochę źle ogarnąłem wjazd, bo jechałem śladem, którego nie było w rzeczywistości, ale jak już dostałem się na właściwą kreskę, to przekonałem się co to znaczy zobaczyć gwiazdy w biały dzień. Strome hopki, kręte, trzeba mieć parę, a ja już trochę przetarty, ściuchany i wyziębiony, ale warto, trzeba uważać na zjazdach, jest szybko i wolno pod górę, czasami  za stromo, albo nie da się, leśnicy zdewastowali szlak, wycięte drzewa a gałęzie porozrzucane w poprzek, często dopadła mnie "wpychoza". Szlak super, jak na warunki płaskiego Mazowsza, to perełka, tylko szkoda, że taki zaśmiecony wycinką.
Dla niewtajemniczonych wzdłuż Kampinosu leżą położone równolegle ze wschodu na zachód dwa potężne pasy wydm, jest po czym zjeżdżać i podjeżdżać, wszystko co jest pomiędzy to bagna, moczary, albo "płaskie" piaski. Geologicznie to pozostałości po prarzece, która odbijała się tutaj od skandynawskiego lodowca, miała 18 km szerokości i wyżłobiła ten teren. Jak wyczytałem w przewodniku.
Na końcówce, ostatnie kilometry zamykające kółko to już zjazd energetyczny, sił pozbawił mnie odcinek wzdłuż kanału Łasica, po polnej, grząskiej, błotnistej drodze, opona zapada się w ziemi do połowy wysokości, droga ta nie chciała się skończyć. Trwało to wieki, a później las i znowu plątanina dróg leśnych, blisko strefy miejskiej to i wydeptane porządnie. Gdy wypijam ostatni łyk wody z termosu, myślę,że do końca mam 5-6 km, a było 15 km, musiałem zmienić trasę, bo w końcówce wjechałem w bagno. Docieram na parking tuż przed zmierzchem, odwaliłem kawał nikomu nie potrzebnej roboty. 




grzbietem wydmy, jakiś 20-25 km jazdy.


Łużowa Góra


rzut na dalszy plan z foty wyżej


przeprawa po zwalonych pniach, rower musiałem nieść w górze, za głęboko było, żeby podpierać się nim.


rzeka Wilcza Struga


  • DST 80.00km
  • Czas 04:58
  • VAVG 16.11km/h
  • Sprzęt Grand Canyon
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl