Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2018
Dystans całkowity: | 1220.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 55:48 |
Średnia prędkość: | 21.86 km/h |
Liczba aktywności: | 17 |
Średnio na aktywność: | 71.76 km i 3h 16m |
Więcej statystyk |
Czwartek, 24 maja 2018
Kategoria Trasa ponad 200
Olsztyn_Warszawa, szutrem, brukiem i asfaltem.
W Olsztynie jestem już o godzinie 8.40, pogoda zgodna z zapowiedzią, wiatr tak jak spodziewałem się i planowałem. Pozostało tylko kręcić i cisnąć na południowy wschód, trasą poprowadzoną przez wielki las ciągnący się, aż do północnych granic Nidzicy, a później przez pola Mazowsza. Robię kółko po reprezentacyjnej części miasta, nigdy tutaj nie byłem, poznaje miasto na szybko z perspektywy siodełka, robi wrażenie trochę ciężkiego, wielkie po nieniemieckie gmachy dominują w architekturze, szybko znużony, po godzinie kieruję się w stronę "dziury z miasta".
Pominąłem jazdę próbną i zabrałem nowe buty SPD, trochę za mocno trzyma sprężyna, reguluję, wpinam, wypinam, chyba jest lepiej, ale lepiej nie było, wkrótce miałem o tym się przekonać. Szybko już za miastem wjeżdżam w wielki las, droga wąska, kręta, rośliny takie, że zapiera dech z wrażenia. Ukształtowanie terenu różnorodne, czyli raz w górę, później w dół, dla rowerzysty bujającego się po mazowieckiej równinie to atrakcja. Im bardziej zagłębiam się w las, gęstnieje atmosfera, jest wilgotno, światło rozbite przez korony drzew, tworzy refleksy, odgłosy lasu potęgują się, a za drzew wyłaniają się jeziora, i trwa to kilometrami. Długość drogi leśnej to około 45 km, ze śladów ludzkiej bytności to minąłem dwie leśniczówki, ośrodek wczasowy i z dalszej perspektywy na końcu polany wieże neogotyckiego kościoła. Jakość drogi raczej fatalna, cały czas czujna jazda, zjazdy na tyle strome, że można było nabrać prędkości, ale w dolinkach często asfalt w formie szczątkowej, z wielkimi dziurami, lejami i z wszystkim co mogło się wytworzyć od lat 70-tych, kiedy to był wylany. Nie jest to dla mnie problemem bo jeżdżę turystycznie i na przełaju, a to zobowiązuje znosić trudy zapomnianych dróg. W takich okolicznościach przyrody, mści się fuszerka z wcześniejszą regulacją SPD. Rozpędzony na zjeździe, nagle kończy się asfalt i wpadam w piach, szybko tracę prędkość, coś tam robię dla utrzymania równowagi i gdy już udało mi wyhamować, ten cholerny but zakleszczył się, a sprężyna trzyma na zawsze, przechlam się i lecę na glebę, na szczęście tutaj brak asfaltu pomaga i miękko ląduje na piachu i trawie, bo w taką formę przeszła niespodziewanie moja trasa. Uwalniam nogę z buta i od drugiej strony rozkręcam platformę, żeby poluzować sprężynę. Szczęście, że tutaj i teraz uwidocznił się ten problem.
Pierwsze miasto to Nidzica, krótki popas na Orlenie, mam wykręcone około 60 km i minęło już 2,49 minut jazdy. Godzina podaje z pamięci to zbliżająca się 14:00, straciłem sporo czasu na regulacje, reperację tego nieszczęsnego zapięcia. Dalsza droga to super serwisówka do Napierek, nowy asfalt w jakości lotniskowej, dobrze wyprofilowana, sporo zjazdów, wiatr w plecy, prowadzi wzdłuż S7, przeskakuje wiaduktami ze strony lewej na prawą, najlepszy asfalt roku. Tutaj też pada rekord prędkości na trasie, 15 km długości i tylko 2-3 samochody, jadę i sam nie wierzę, że to się dzieje i może tak być. Później Mława i dalej dobrze znane tereny mazowieckiej równiny.

Napierki, serwisówka Nidzica-Napierki.

45 km, mniej więcej takiej jakości i szerokości asfalt...

...ale był też bruk.
GPS odpaliłem za granicami Olsztyna i trasa 235 km, dodatkowo przejechałem tego dnia:
12 km na dworzec
22 km kręcenie po Olsztynie + wyjazd do granic miasta.
Pominąłem jazdę próbną i zabrałem nowe buty SPD, trochę za mocno trzyma sprężyna, reguluję, wpinam, wypinam, chyba jest lepiej, ale lepiej nie było, wkrótce miałem o tym się przekonać. Szybko już za miastem wjeżdżam w wielki las, droga wąska, kręta, rośliny takie, że zapiera dech z wrażenia. Ukształtowanie terenu różnorodne, czyli raz w górę, później w dół, dla rowerzysty bujającego się po mazowieckiej równinie to atrakcja. Im bardziej zagłębiam się w las, gęstnieje atmosfera, jest wilgotno, światło rozbite przez korony drzew, tworzy refleksy, odgłosy lasu potęgują się, a za drzew wyłaniają się jeziora, i trwa to kilometrami. Długość drogi leśnej to około 45 km, ze śladów ludzkiej bytności to minąłem dwie leśniczówki, ośrodek wczasowy i z dalszej perspektywy na końcu polany wieże neogotyckiego kościoła. Jakość drogi raczej fatalna, cały czas czujna jazda, zjazdy na tyle strome, że można było nabrać prędkości, ale w dolinkach często asfalt w formie szczątkowej, z wielkimi dziurami, lejami i z wszystkim co mogło się wytworzyć od lat 70-tych, kiedy to był wylany. Nie jest to dla mnie problemem bo jeżdżę turystycznie i na przełaju, a to zobowiązuje znosić trudy zapomnianych dróg. W takich okolicznościach przyrody, mści się fuszerka z wcześniejszą regulacją SPD. Rozpędzony na zjeździe, nagle kończy się asfalt i wpadam w piach, szybko tracę prędkość, coś tam robię dla utrzymania równowagi i gdy już udało mi wyhamować, ten cholerny but zakleszczył się, a sprężyna trzyma na zawsze, przechlam się i lecę na glebę, na szczęście tutaj brak asfaltu pomaga i miękko ląduje na piachu i trawie, bo w taką formę przeszła niespodziewanie moja trasa. Uwalniam nogę z buta i od drugiej strony rozkręcam platformę, żeby poluzować sprężynę. Szczęście, że tutaj i teraz uwidocznił się ten problem.
Pierwsze miasto to Nidzica, krótki popas na Orlenie, mam wykręcone około 60 km i minęło już 2,49 minut jazdy. Godzina podaje z pamięci to zbliżająca się 14:00, straciłem sporo czasu na regulacje, reperację tego nieszczęsnego zapięcia. Dalsza droga to super serwisówka do Napierek, nowy asfalt w jakości lotniskowej, dobrze wyprofilowana, sporo zjazdów, wiatr w plecy, prowadzi wzdłuż S7, przeskakuje wiaduktami ze strony lewej na prawą, najlepszy asfalt roku. Tutaj też pada rekord prędkości na trasie, 15 km długości i tylko 2-3 samochody, jadę i sam nie wierzę, że to się dzieje i może tak być. Później Mława i dalej dobrze znane tereny mazowieckiej równiny.

Napierki, serwisówka Nidzica-Napierki.

45 km, mniej więcej takiej jakości i szerokości asfalt...

...ale był też bruk.
GPS odpaliłem za granicami Olsztyna i trasa 235 km, dodatkowo przejechałem tego dnia:
12 km na dworzec
22 km kręcenie po Olsztynie + wyjazd do granic miasta.
- DST 269.00km
- Czas 10:40
- VAVG 25.22km/h
- Sprzęt Giant Revolt
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 23 maja 2018
Kategoria Praca
do pracy
Urlop start, pociąg do Olsztyna kupiony na 5.48 na dworcu Wschodnim.
- DST 54.00km
- Czas 02:44
- VAVG 19.76km/h
- Sprzęt Specialized crosstrail
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 22 maja 2018
Kategoria Praca
do pracy
2 dni do urlopu, wracam przemykając się pomiędzy frontami burzowymi, przede mną elegancka tęcza w wersji double.
- DST 54.00km
- Czas 02:36
- VAVG 20.77km/h
- Sprzęt Specialized crosstrail
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 21 maja 2018
Kategoria Praca
do pracy
Nawet trochę cisnę, na powrocie zajeżdżam po książkę pt: Sapiens. Od zwierząt do bogów - Yuval Noah Harari.
Trzy dni do urlopu. Wybrany kierunek urlopowej wycieczki – Olsztyn. Jazda z północy na południe bo tak będzie wiało.
Trzy dni do urlopu. Wybrany kierunek urlopowej wycieczki – Olsztyn. Jazda z północy na południe bo tak będzie wiało.
- DST 54.00km
- Czas 02:41
- VAVG 20.12km/h
- Sprzęt Specialized crosstrail
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 20 maja 2018
Kategoria z Tymonem
przebieżka po naszych lasach
Wleczemy się, kółko tak aby się przejechać, ale po Bydgoszczy jesteśmy niewyspani i wspinamy się na dwie wydmy i zjeżdżamy z nich. Planowałem jakieś kolarskie kółko, ale nie chciało mi się.
- DST 15.00km
- Czas 00:57
- VAVG 15.79km/h
- Sprzęt Specialized crosstrail
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 18 maja 2018
Kategoria Praca
do pracy
Szybki powrót do domu, czeka mnie droga do Bydgoszczy z Tymonem, który startuje w Mistrzostwach Polski w Kendo dla dzieci i młodzieży i w kategorii do 10 lat zajmuje 2 miejsce, czyli jest vice mistrz. Wracamy w sobotę w nocy.
- DST 54.00km
- Czas 02:39
- VAVG 20.38km/h
- Sprzęt Specialized crosstrail
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 17 maja 2018
Kategoria Praca
do pracy 5000 kafli na drodze
Wczoraj przekroczyłem w strugach deszczu 5.000 km. Dziś na powrocie prognoza podobna. Lecę w nowych butach i jest lepiej niż w tych starych SPD, które mają wykręcone około 55 000 km.
- DST 54.00km
- Czas 02:41
- VAVG 20.12km/h
- Sprzęt Specialized crosstrail
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 16 maja 2018
Kategoria Praca
do pracy
Dzisiaj pewnie na powrocie nie uda mi się umknąć przed deszczem. Wieje z północnego-wschodu. Z plusów na urlop wiosenny udam się w końcu do Ojcowa, nigdy tam nie byłem, ale zdjęcia nie raz oglądałem, zachęcające na głębsze kręcenie.
Na powrocie pada na volume full. Na Żeraniu leje się woda na grzbiet wiadrami, dzięki temu już nie chlupie mi butach.
Na powrocie pada na volume full. Na Żeraniu leje się woda na grzbiet wiadrami, dzięki temu już nie chlupie mi butach.
- DST 54.00km
- Czas 02:29
- VAVG 21.74km/h
- Sprzęt Specialized crosstrail
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 15 maja 2018
Kategoria Praca
do pracy
7 dni do wiosennego urlopu.
- DST 54.00km
- Czas 02:23
- VAVG 22.66km/h
- Sprzęt Specialized crosstrail
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 14 maja 2018
Kategoria Praca
do pracy
jadę, 8 dni do urlopu, zapowiedzieli mi w robotę jakąś exprolery czyli eksplatacja, czyli wyzysk..
Uciekam przed burzą, dziś udało się.
Uciekam przed burzą, dziś udało się.
- DST 54.00km
- Czas 02:24
- VAVG 22.50km/h
- Sprzęt Specialized crosstrail
- Aktywność Jazda na rowerze