Informacje

  • Wszystkie kilometry: 133478.10 km
  • Km w terenie: 1081.00 km (0.81%)
  • Czas na rowerze: 253d 16h 04m
  • Prędkość średnia: 21.54 km/h
  • Suma w górę: 5656 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tomek1973.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Kółka do 150 km

Dystans całkowity:14214.40 km (w terenie 385.00 km; 2.71%)
Czas w ruchu:612:21
Średnia prędkość:23.21 km/h
Maksymalna prędkość:62.30 km/h
Suma podjazdów:1450 m
Liczba aktywności:104
Średnio na aktywność:136.68 km i 5h 53m
Więcej statystyk
Niedziela, 2 listopada 2025 Kategoria Grawele, Kółka do 150 km

Biała Rzeka

jej starorzecza, tam się pokręciłem. Teren ciekawy, zapomniane odnogi Wisły, wierzby, jesień, smutne niebo, a później przebiło się słońce. To takie miejsca, które ciągle omija się, jadąc najpopularniejszą rowerową drogą Mazowsza.












  • DST 125.00km
  • Czas 05:19
  • VAVG 23.51km/h
  • Sprzęt FELT
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 28 września 2025 Kategoria Grawele, Kółka do 150 km

Wyprawka po jabłka_wersja 2025

Już od samego świtu tłukę się koleją mazowiecką, zmarźnięty, przysłuchuje się rozmowom, "ach ten Karol, dobrze, że go mamy". Karol, jaki Karol, Karol papież, o co chodzi, chyba coś mnie minęło, jak zwykle nie nadganiam. Wyglądam przez okno, na zachód, nieskazitelna płaszczyzna nieba, nieprzeciętą żadnymi stratusami, cirrusami, gładka i czysta jak szkło. W oknie lewym, na wschód ogromna fala chmur, ołowianych, ciężkich, takich smutnych, które bezpowrotnie zasłonią słońce. To zapowiedź, że będę się musiał przyzwyczaić do skostniałych rąk i stóp, bo ubrałem się w wersję letnią.
Wyprawka wzdłuż Mazowieckiego Okręgu Owocowego, który wizytowałem, jak kwitły drzewka na wiosnę, a teraz sprawdzę owoce. Plusem tego miejsca jest to, że jest to w miarę zamożne miejsce, i drogi szutrowe prowadzące do sadów są dobrze utrzymane, no przecież jabłka nie mogą się potłuc. Dlatego lubię tam zrobić sobie jakąś przejażdżkę. Nie za często, bo taki gość może się znudzić, a i też gościowi może się znudzić. Pogoda w końcu okazała się łaskawa, ładnie te chmury zaczęły wyglądać, jak pojawiły się popołudniu rozpogodzenia. Odkrycie to stara willa zarośnięta kolorowym bluszczem, tam na schodkach przysiadłem i zjadłem. Minąłem sporo do sfocenia fajnych miejsc, bo niedziela pracowita, ludzie w sadach, szeroko otwarte bramy, co jakiś czas znudzony pies wyczuwa moją obecność, słyszę, biegnie i jazgocze przez podwórko. Monotonia dnia jego przerwana, z radości wściekle ujada. Słyszę, jak uderza łapami o asfalt, jest już przy tylnym kole. Niechętnie muszę przyspieszać, dociskać prędkość. Tak mijają mi pierwsze poranne godziny, rozgrzewam się, przełamując ten wschodni chłód i uciekając przed lokalną psiarnią, krętą drogą z rozsypanymi kamykami na poboczach.
Miałem cisnąć na Sochaczew, ale playlista na Spotify skończyła mi się pod Rawką Skierniewicką, i mi skończyła się melodia do dalszej jazdy. Do pociągu było tylko 20 minut. To skorzystałem, co innego, że z tych 20 minut zrobiło się jeszcze 25 minut spóźnienia, ale pięknie mnie przeprosili, także tyle.





















  • DST 183.00km
  • Czas 06:06
  • VAVG 30.00km/h
  • Sprzęt FELT
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 21 września 2025 Kategoria Grawele, Kółka do 150 km

Między Bugiem, a prawdą.....

Trasa ma swoje ciekawe elementy, jak już minę torowisko do T, to zbliżam się do równiny w jej czystej postaci, czysta forma płaskości przecięta idealnym paro kilometrowym asfaltem, o pobudzającej wyobraźnię nazwie Trakt Napoleoński. Czyżby "wódz" maszerował tędy 213 lat temu. Miejsce wydaje się mało zmienione, ciągnące się pola, miedze, pejzaż mógł być ten sam. Ciekawe w którą stronę, w nadziei, czy z widmem porażki, latem, czy zimą. Nie ma pewności, czy w ogóle maszerował, bo w okolicach W. takich traktów jest dużo. Pewne za to jest, że jeszcze parę lat temu, była to droga porządnie ubita ceglaną wysypką, tzw czerwona droga, a teraz to czarny, gładki asfalt, i jak wieje, to albo przegina rowerzystę do przodu, albo odwrotnie prostuje plecy. To bardziej pewna wiedza niż ta o Napoleonie.
Trakt kończy się w okolicach miejsca, gdzie urodził się K.C.Norwid, bądź spędził wczesne dzieciństwo, też jakoś wiąże się to ze sobą. Obaj bohaterzy zmierzali do Francji, jeden, żeby stamtąd zostać wygnanym i umrzeć, drugi, żeby żyć w goryczy i umrzeć. Nie będę już więcej pisał, bo tyle słów, a to dopiero 35 km drogi. Dodam, że spóźniłem się na spektakularny zachód słońca nad Bugiem, mam tam upatrzoną miejscówkę w okolicach Ś., a te 15 min. spędziłem pomiędzy wysokimi krzakami, i stamtąd widziałem piękną czerwoną tarczę. Dobrze, że biletów nie trzeba jeszcze na takie widoki kupować.








  • DST 102.00km
  • Czas 03:55
  • VAVG 26.04km/h
  • Sprzęt FELT
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 28 sierpnia 2025 Kategoria Grawele, Kółka do 150 km, Górskie

Śniadanie na Przehybie

Wstałem wcześniej, żeby zdążyć na śniadanie na Przehybie, na którą wiedzie kręta, stroma i długa droga. Wjeżdżałem i nie odwracałem się do tyłu, żeby nie widzieć strużki potu, która ciągnie się i spływa w dół. Gdy wjechałem, podano królewskie śniadanie, numerek miałem 29. Obejrzałem delikatnie nieostra panoramę Tatr. Wiał atomowy wiatr, kask chciał mi porwać i cisnąć go w dół, ale chwyciłem go oburącz. Później wpadłem na najgłupszy pomysł dzisiejszego dnia, że zejdę szlakiem do szutrówki, po drugiej stronie zbocza i wtedy będę w Pieninach. Szlak, nie szlak, to jakieś gruzowisko było, nie mówiąc o jeździe, zejść trudno było, tam dopadł mnie rój much, które leciały za mną od dawna, tylko, jak przekraczałem 9 km/h na podjeździe to odklejały się, ale teraz co innego to ja byłem bezbronny. I tak idę, myśląc, że dawno tędy nikt nie szedł, niby na mapie jest, ale na używane nie wygląda, i gdy rumowisko zamieniło się w potok, to na pewno nie był szlak, zobaczyłem szutrówkę. Przedarłem się przez zarośla, strumyk, zbocze, i wskoczyłem na rower, barana za rogi, i w dół, wyrolowałem na koniec te muchy. Później pojechałem słynna drogą na czerwony klasztor, jak tam jest to, każdy wie miejsce popularne jak Morskie Oko. Jedyną rozkminę miałem czy uczcić widok na Trzy Korony Złotym Bażantem, niby w Polsce nie wolno, ale byłem na Słowacji a tam wolno. Wracałem i myślałem, że już czas kończyć ta przygodę. Coś trzeba zostawić do obejrzenia na next time. A rynek w Starym Sączu spodobał się mi, ma klimat.









  • DST 120.00km
  • Czas 06:29
  • VAVG 18.51km/h
  • Sprzęt FELT
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 26 sierpnia 2025 Kategoria Grawele, Kółka do 150 km, Górskie

Velo 11, Dolina Popradu.

Dzień upłynął na przekraczaniu niezliczoną ilość razy rzeki Poprad, mostkami, które sfocilem sobie do kolekcji. Dwa albo trzy razy byłem z tej okazji w Słowacji, raz nawet pomyliłem drogę i pod górę niepotrzebnie piąłem się na Starą Lubove. Przyjemnie, dość płasko, porównując do wczorajszej rzeźni to nawet odpocząłem, i na ludzi napatrzyłem się. A powrót DK 75, prawie 20 km ciągle w dół. Aż ciepłej się robi, jak tak tarcze zagotują się.










  • DST 120.00km
  • Czas 05:42
  • VAVG 21.05km/h
  • Sprzęt FELT
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 25 sierpnia 2025 Kategoria Grawele, Kółka do 150 km, Górskie

Pasmo Brzanki i inne przewyższenia

Podgórza mają moc. Zasypiam.








  • DST 113.00km
  • Czas 07:03
  • VAVG 16.03km/h
  • Sprzęt FELT
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 1 sierpnia 2025 Kategoria Ekskursja, Grawele, Kółka do 150 km

Powłòczenie korbą po Parku Zaborskim, d.3

Z dwóch wariantów jakie mogłem wybrać oczywiście wybrałem ten trudniejszy. Tzn po fakcie dowiedziałem się, że był "dla ambitnego rowerzysty". W parku Zaborskim są takie pagóry, że myślałem, że wyciągnę na nich kopyta. Okolice to wielkie plantacje drewna dla przemysłu każdego, odmiana tej rośliny to sosna, taki cieniowany pień, jasny brąz u góry schodzi do ciemnego u dołu. Ładnie to cieniowanie wygląda przemnożone przez tysiące drzew. Rośnie na byle piachu, i te drogi też były z piachu, luźnych kamyków, i kolein samochodowych, lub tarki. Ruch kołowy mały, prawie żaden, ale ma to swoje konsekwencje, jak się trafi stary golf to zawsze unosi się delikatnie nad ziemią, opony łapczywie próbują złapać trochę asfaltu, jak tonący powietrza, silnik rozdziera ciszę lasu, Jest jak światło błyskawicy w biały dzień. Na szczęście szybko znika w czeluściach zieleni. Rozsądny rowerzysta obserwuje ten proces za ściany drzew, biegnącej równolegle marszruty. A teraz jest burza, a ja kupiłem bilet na icc z Bydgoszczy, optymista.

  • DST 115.00km
  • Czas 06:06
  • VAVG 18.85km/h
  • Sprzęt FELT
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 31 lipca 2025 Kategoria Ekskursja, Grawele, Kółka do 150 km

Styl obleżniczy, Swornegacie.d.2

Dziś lasy, nie kończyły się, jak wjechałem w Bląkowskim Młynie, tak nie było końca, jednak mieszczuch ma taki coś w rodzaju leku, jak myślałem jakie to przestrzenie upraw drzew. W Tleniu wszedł pstrąg duży + frytki i cola, 55 zł, w Ustce w zeszłym roku, za nieznana mi rybę 130. W końcówce Marszruta tucholska, całkiem fajna.















  • DST 152.00km
  • Czas 07:27
  • VAVG 20.40km/h
  • Sprzęt FELT
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 30 lipca 2025 Kategoria Ekskursja, Grawele, Kółka do 150 km

Styl oblężniczy, drogą Działdowo - Skurgwy, d.1

W stylu oblężniczym to zupełnie inna jazda, rower prowadzi się jak autobus, trzeba przyzwyczaić się. Teren w okolicach Grunwaldu, pagórkowaty, i trzymając się koncepcji unikania ruchliwych dróg zaliczyłem wszystkie możliwe nawierzchnie, lub ich brak. Po bruku zdecydowanie wolę podjeżdżać, a najlepiej jak rośnie trochę trawy. Teraz campinguje, na fajnym małym prywatnym kempingu pod Grudziądzem, jest tutaj tylko rodzina Holendrów, którzy mają kampera zrobionego ze starego autobusu. Pykamy sobie fajki i jest git.





  • DST 150.40km
  • Czas 08:08
  • VAVG 18.49km/h
  • Sprzęt FELT
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 17 lipca 2025 Kategoria Grawele, Kółka do 150 km

For Fun&Joy



more:
  • DST 166.00km
  • Czas 06:12
  • VAVG 26.77km/h
  • Sprzęt FELT
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl