Informacje

  • Wszystkie kilometry: 124080.10 km
  • Km w terenie: 1081.00 km (0.87%)
  • Czas na rowerze: 234d 20h 29m
  • Prędkość średnia: 21.60 km/h
  • Suma w górę: 5656 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy tomek1973.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Czwartek, 24 maja 2018 Kategoria Trasa ponad 200

Olsztyn_Warszawa, szutrem, brukiem i asfaltem.

W Olsztynie jestem już o godzinie 8.40, pogoda zgodna z zapowiedzią, wiatr tak jak spodziewałem się i planowałem. Pozostało tylko kręcić i cisnąć na południowy wschód, trasą poprowadzoną przez wielki las ciągnący się, aż do północnych granic Nidzicy, a później przez pola Mazowsza. Robię kółko po reprezentacyjnej części miasta, nigdy tutaj nie byłem, poznaje miasto na szybko z perspektywy siodełka, robi wrażenie trochę ciężkiego, wielkie po nieniemieckie gmachy dominują w architekturze, szybko znużony, po godzinie kieruję się w stronę "dziury z miasta".
Pominąłem jazdę próbną i zabrałem nowe buty SPD, trochę za mocno trzyma sprężyna, reguluję, wpinam, wypinam, chyba jest lepiej, ale lepiej nie było, wkrótce miałem o tym się przekonać. Szybko już za miastem wjeżdżam w wielki las, droga wąska, kręta, rośliny takie, że zapiera dech z wrażenia. Ukształtowanie terenu różnorodne, czyli raz w górę, później w dół, dla rowerzysty bujającego się po mazowieckiej równinie to atrakcja. Im bardziej zagłębiam się w las, gęstnieje atmosfera, jest wilgotno, światło rozbite przez korony drzew, tworzy refleksy, odgłosy lasu potęgują się, a za drzew wyłaniają się jeziora, i trwa to kilometrami. Długość drogi leśnej to około 45 km, ze śladów ludzkiej bytności to minąłem dwie leśniczówki, ośrodek wczasowy i z dalszej perspektywy na końcu polany wieże neogotyckiego kościoła. Jakość drogi raczej fatalna, cały czas czujna jazda, zjazdy na tyle strome, że można było nabrać prędkości, ale w dolinkach często asfalt w formie szczątkowej, z wielkimi dziurami, lejami i z wszystkim co mogło się wytworzyć od lat 70-tych, kiedy to był wylany. Nie jest to dla mnie problemem bo jeżdżę turystycznie i na przełaju, a to zobowiązuje znosić trudy zapomnianych dróg. W takich okolicznościach przyrody, mści się fuszerka z wcześniejszą regulacją SPD. Rozpędzony na zjeździe, nagle kończy się asfalt i wpadam w piach, szybko tracę prędkość, coś tam robię dla utrzymania równowagi i gdy już udało mi wyhamować, ten cholerny but zakleszczył się, a sprężyna trzyma na zawsze, przechlam się i lecę na glebę, na szczęście tutaj brak asfaltu pomaga i miękko ląduje na piachu i trawie, bo w taką formę przeszła niespodziewanie moja trasa. Uwalniam nogę z buta i od drugiej strony rozkręcam platformę, żeby poluzować sprężynę. Szczęście, że tutaj i teraz uwidocznił się ten problem.
Pierwsze miasto to Nidzica, krótki popas na Orlenie, mam wykręcone około 60 km i minęło już 2,49 minut jazdy. Godzina podaje z pamięci to zbliżająca się 14:00, straciłem sporo czasu na regulacje, reperację tego nieszczęsnego zapięcia. Dalsza droga to super serwisówka do Napierek, nowy asfalt w jakości lotniskowej, dobrze wyprofilowana, sporo zjazdów, wiatr w plecy, prowadzi wzdłuż S7, przeskakuje wiaduktami ze strony lewej na prawą, najlepszy asfalt roku. Tutaj też pada rekord prędkości na trasie, 15 km długości  i tylko 2-3 samochody, jadę i sam nie wierzę, że to się dzieje i może tak być. Później Mława i dalej dobrze znane tereny mazowieckiej równiny.


Napierki, serwisówka Nidzica-Napierki. 


45 km, mniej więcej takiej jakości i szerokości asfalt...


...ale był też bruk.



GPS odpaliłem za granicami Olsztyna i trasa 235 km, dodatkowo przejechałem tego dnia:
12 km na dworzec 
22 km kręcenie po Olsztynie + wyjazd do granic miasta.






  • DST 269.00km
  • Czas 10:40
  • VAVG 25.22km/h
  • Sprzęt Giant Revolt
  • Aktywność Jazda na rowerze

Komentarze
Jazda MTB to zupełnie inne wymagania i trudności niż po asfalcie. Mam zaplanowaną taką trasę z M do granicy wschodniej, szutrem, piachem, polem i kamieniem, ale jakoś ciągle ją odkładam.
tomek1973
- 06:40 niedziela, 24 czerwca 2018 | linkuj
Kawał drogi. Jak tak kiedyś poleciałem sobie z Marek do Górzna k./Brodnicy - wyszło 185 km. Ale to na MTB polnymi drogami i szutrami. :)
zarazek
- 09:51 sobota, 23 czerwca 2018 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl