Niedziela, 7 lutego 2016
Kategoria Kółka do 150 km
trasa do Ciechanowa
Dzisiejszy cel, miasto Ciechanów. Trasa wyznaczona, trochę okrężna, ale za to przyjemniejsza, będzie wiodła wzdłuż rzeki Wkra po linii Pomiechówek, Joniec, Suchocin, Malużyn, później odbijam na północ i przez Młock prosto do Ciechanowa, obejrzeć zamek z dwiema basztami.
Wychodzę z domu 8.00 rano, prowadzę rower alejką, jeszcze czuć mroźny oddech nocy, ale rozpogodzi się. Widać słońce, jeszcze zimne, poranne, dopiero będzie przebijało się, rozpędzało, wkrótce przełamie ten chłód i to będzie ciepły dzień, taki wiosenny, w środku kalendarzowej zimy. Ale… ja nie wiem tego, ubrany w trzy warstwy, ocieplacze na nogi, termiczną kominiarkę i no to czepek Shimano ruszam.
Do Jabłonnej. Przetestowałem wiele kombinacji tej drogi, ale Wojdyńską, Kobiałką i przez Michałów Grabinę, troszkę DK 632 i w ulicę Polną najbardziej mi się sprawdza.
Z Jabłonej do NDM, ulicą Mazowiecką przez Rajszew. NDM udaje mi się ominąć DK 630. Lubię to miejsce, otoczone Narwią i Wisłą. Jest to dla mnie trochę symboliczną bramą okręgu warszawskiego. Za nią zaczyna się Mazowsze, kończą wpływy stolicy. Tętno życia zwalnia, co przekłada się na mniejszy ruch samochodowy, krajobrazy wyznaczają stare wierzby stojące przygarbione po płaskich łąkach.
W końcu postój w Pomiechówku. Popas jak trzeba, gorącą herbata z termosu. Piję, przyjemne ciepło rozlewa się po wnętrzu, nałykałem się sporo zimnego powietrza to i chciałbym rozgrzać się jakoś. I koniec. Została mi tylko zimna woda w bidonie.
Jeszcze fota obowiązkowo. Trasa Pomiechówek-Borkowo w ścisłej dziesiątce najładniejszych tras mazowieckich. Droga wije się wzdłuż meandrów Wkry, perełka, w Błędowie znajduje się prototyp mostu Świętokrzyskiego. Zrobiono tutaj miniaturę tego mostu przed wybudowaniem właściwego. Robi się naprawdę ciepło, wiosennie, zrzucam środkową warstwę ubrań, droga pusta, puszczam kierownicę aparat w rękę i fotki zaległe strzelam, w pionie, poziomie, z cieniem i bez. Sporo autochtonów snuje się tą drogą na starych Wigry. Jadę sam, dla urozmaicenia bawię się w wyprzedzanie, poszarżować się zachciało. Ruch zwiększa się, aż zrobił się całkiem duży. Jadą ludziska swoimi autami, jeden za drugim i są z przodu i za mną i wyjeżdżają z boku, prosto ze swojej bramy, nie przesadzę jak powiem, że są wszędzie. Co jest, o co tu chodzi? Rzut oka na godzinę, a za kwadrans dwunasta, wszyscy jadą do kościoła. Patrząc się na ten sznur samochodów, w niedzielę zawsze za kwadrans 9.00, 12.00, 15.00, widać, że nic nie zagrozi Polsce katolickiej. Rozmyślając, jak zawiła jest i dokąd zmierza “dobra zmiana” sam dotarłem na most w Jońcu. Tam skręt na Suchocin w lewo i dalej tnę przez mazowieckie pola. Asfalt popękany, trzęsie strasznie, nawet ta lodowata woda w bidonie się kończy i tutaj popełniam błąd. Wcześniej zapoznałem się z mapą zapadły mi w pamięci nazwy miejscowości, niestety w tym przypadku błędnie. Skręcam na Ojrzeń na krajowej “50”, sunąc prosto na spotkanie życzliwego człowieka. A właściwie powinienem się skapować o pomyleniu drogi od razu, gdy w Młocku źle skręciłem wiatr przestał mi pomagać, a stał się przeszkodą, przez niego spadło mi tempo do 23 km. Kompas do kierownicy przymocowany to fajna rzecz. Prosty pomysł, a może pomóc. Ciągle wymyślam argumenty co zrobić, żeby nie kupować nawigacji GPS. Tak naprawdę zwiódł mnie nowiutki asfalt, taki równy, szeroki, bez kamyczków, unijny, europejski, o czym informowała biała tablica z flagą UE. Musiałem się nim przejechać i tak wylądowałem w Ojrzeniu. DK 50 to nie jest z pewnością droga dla rowerzystów. Sprawdzam na mapie. Podchodzi życzliwy człowiek.
- Co kolarzówka się popsuła, pomóc?
- Nie dziekuje, pomyliłem drogę.
- ja jestem prawnikiem, kiedyś broniłem poszkodowanego kolarza. Dzieci piłkę mu pod koło podrzuciły, przewrócił się, rower uszkodzony, potłukł się człowiek, a 70-letni ich dziadek, jeszcze na tego kolarza, że niebieski ptak, że jeździ bez sensu zamiast za robotę się wziąć. Ja mu pomagałem bo wie pan, jestem prawnikiem. A pana kolarzówka w porządku.
- tak, drogę tylko pomyliłem.
- No to niech pan uważa, żeby tylko pana nie napadli i nie pobili. A do Ciechanowa można DK50, albo przez Bronisławie i Kownaty Borowe i Żędowe.
Podziękowałem za okazaną troskę i ruszam dalej. Swoją drogą człowiek na pewno wykształcony, ale coś się po drodze stało w życiorysie.
A całe to zdarzenie z kolarzem myślę, że prawdziwe. W Polsce zamiast szwendać się bez sensu na rowerze po kraju to lepiej widziane jest poranne, po sobotnie, leczenie kaca, w południe do kościoła, potem browar na przystanku. O to się lepiej wpisuje w wizerunek wartości tradycyjnych, żeby nie napisać narodowych.
I tak rozmyślając sunę do Ciechanowa. Podsumowując, zamku nie widziałem bo pojechałem prosto na PKP, skąd zabrałem się do domu. Ciechanów jeszcze odwiedzę, fajna trasa z wiatrem z południa słychać tylko szum gum.
ps.
Do kilometrarza doliczyłem dojazd z PKP Toruńska do domu. Do Ciechanowa jest troszkę bliżej.

Marki, ulica Wojdyńska. Skrót na Białołękę.

Zakręty na wydmie. Droga do Legionowa. DK 632.

Droga wzdłuż Wkry

Prototyp mostu Swiętokrzyskiego

Wkra. Na moście w Jońcu.

Zmęczenie i osłabienie. Biorą mnie.....

Za Suchocimiem

Pogarsza się asfalt.

U celu.

Mapa, zrzut z rejestracji endomondo.
Link do mapy Googla
Wychodzę z domu 8.00 rano, prowadzę rower alejką, jeszcze czuć mroźny oddech nocy, ale rozpogodzi się. Widać słońce, jeszcze zimne, poranne, dopiero będzie przebijało się, rozpędzało, wkrótce przełamie ten chłód i to będzie ciepły dzień, taki wiosenny, w środku kalendarzowej zimy. Ale… ja nie wiem tego, ubrany w trzy warstwy, ocieplacze na nogi, termiczną kominiarkę i no to czepek Shimano ruszam.
Do Jabłonnej. Przetestowałem wiele kombinacji tej drogi, ale Wojdyńską, Kobiałką i przez Michałów Grabinę, troszkę DK 632 i w ulicę Polną najbardziej mi się sprawdza.
Z Jabłonej do NDM, ulicą Mazowiecką przez Rajszew. NDM udaje mi się ominąć DK 630. Lubię to miejsce, otoczone Narwią i Wisłą. Jest to dla mnie trochę symboliczną bramą okręgu warszawskiego. Za nią zaczyna się Mazowsze, kończą wpływy stolicy. Tętno życia zwalnia, co przekłada się na mniejszy ruch samochodowy, krajobrazy wyznaczają stare wierzby stojące przygarbione po płaskich łąkach.
W końcu postój w Pomiechówku. Popas jak trzeba, gorącą herbata z termosu. Piję, przyjemne ciepło rozlewa się po wnętrzu, nałykałem się sporo zimnego powietrza to i chciałbym rozgrzać się jakoś. I koniec. Została mi tylko zimna woda w bidonie.
Jeszcze fota obowiązkowo. Trasa Pomiechówek-Borkowo w ścisłej dziesiątce najładniejszych tras mazowieckich. Droga wije się wzdłuż meandrów Wkry, perełka, w Błędowie znajduje się prototyp mostu Świętokrzyskiego. Zrobiono tutaj miniaturę tego mostu przed wybudowaniem właściwego. Robi się naprawdę ciepło, wiosennie, zrzucam środkową warstwę ubrań, droga pusta, puszczam kierownicę aparat w rękę i fotki zaległe strzelam, w pionie, poziomie, z cieniem i bez. Sporo autochtonów snuje się tą drogą na starych Wigry. Jadę sam, dla urozmaicenia bawię się w wyprzedzanie, poszarżować się zachciało. Ruch zwiększa się, aż zrobił się całkiem duży. Jadą ludziska swoimi autami, jeden za drugim i są z przodu i za mną i wyjeżdżają z boku, prosto ze swojej bramy, nie przesadzę jak powiem, że są wszędzie. Co jest, o co tu chodzi? Rzut oka na godzinę, a za kwadrans dwunasta, wszyscy jadą do kościoła. Patrząc się na ten sznur samochodów, w niedzielę zawsze za kwadrans 9.00, 12.00, 15.00, widać, że nic nie zagrozi Polsce katolickiej. Rozmyślając, jak zawiła jest i dokąd zmierza “dobra zmiana” sam dotarłem na most w Jońcu. Tam skręt na Suchocin w lewo i dalej tnę przez mazowieckie pola. Asfalt popękany, trzęsie strasznie, nawet ta lodowata woda w bidonie się kończy i tutaj popełniam błąd. Wcześniej zapoznałem się z mapą zapadły mi w pamięci nazwy miejscowości, niestety w tym przypadku błędnie. Skręcam na Ojrzeń na krajowej “50”, sunąc prosto na spotkanie życzliwego człowieka. A właściwie powinienem się skapować o pomyleniu drogi od razu, gdy w Młocku źle skręciłem wiatr przestał mi pomagać, a stał się przeszkodą, przez niego spadło mi tempo do 23 km. Kompas do kierownicy przymocowany to fajna rzecz. Prosty pomysł, a może pomóc. Ciągle wymyślam argumenty co zrobić, żeby nie kupować nawigacji GPS. Tak naprawdę zwiódł mnie nowiutki asfalt, taki równy, szeroki, bez kamyczków, unijny, europejski, o czym informowała biała tablica z flagą UE. Musiałem się nim przejechać i tak wylądowałem w Ojrzeniu. DK 50 to nie jest z pewnością droga dla rowerzystów. Sprawdzam na mapie. Podchodzi życzliwy człowiek.
- Co kolarzówka się popsuła, pomóc?
- Nie dziekuje, pomyliłem drogę.
- ja jestem prawnikiem, kiedyś broniłem poszkodowanego kolarza. Dzieci piłkę mu pod koło podrzuciły, przewrócił się, rower uszkodzony, potłukł się człowiek, a 70-letni ich dziadek, jeszcze na tego kolarza, że niebieski ptak, że jeździ bez sensu zamiast za robotę się wziąć. Ja mu pomagałem bo wie pan, jestem prawnikiem. A pana kolarzówka w porządku.
- tak, drogę tylko pomyliłem.
- No to niech pan uważa, żeby tylko pana nie napadli i nie pobili. A do Ciechanowa można DK50, albo przez Bronisławie i Kownaty Borowe i Żędowe.
Podziękowałem za okazaną troskę i ruszam dalej. Swoją drogą człowiek na pewno wykształcony, ale coś się po drodze stało w życiorysie.
A całe to zdarzenie z kolarzem myślę, że prawdziwe. W Polsce zamiast szwendać się bez sensu na rowerze po kraju to lepiej widziane jest poranne, po sobotnie, leczenie kaca, w południe do kościoła, potem browar na przystanku. O to się lepiej wpisuje w wizerunek wartości tradycyjnych, żeby nie napisać narodowych.
I tak rozmyślając sunę do Ciechanowa. Podsumowując, zamku nie widziałem bo pojechałem prosto na PKP, skąd zabrałem się do domu. Ciechanów jeszcze odwiedzę, fajna trasa z wiatrem z południa słychać tylko szum gum.
ps.
Do kilometrarza doliczyłem dojazd z PKP Toruńska do domu. Do Ciechanowa jest troszkę bliżej.

Marki, ulica Wojdyńska. Skrót na Białołękę.

Zakręty na wydmie. Droga do Legionowa. DK 632.

Droga wzdłuż Wkry

Prototyp mostu Swiętokrzy

Wkra. Na moście w Jońcu.

Zmęczenie i osłabienie

Za Suchocimiem

Pogarsza się asfalt.

U celu.

Mapa, zrzut z rejestracji endomondo.
Link do mapy Googla
- DST 139.50km
- Czas 05:44
- VAVG 24.33km/h
- VMAX 45.00km/h
- Sprzęt Giant Revolt
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!