Niedziela, 17 maja 2020
Kategoria Kółka do 150 km
otoczenie Kampinosu
Pierwszy dłuższy wyjazd w tym sezonie, pojechałem podejrzeć wiosnę. Pierwszy przystanek na poprawianie ekwipunku w Zaborowie, do którego dotarłem szybciej niż planowałem, postarałem się być znikającym punktem dla dwóch właścicieli TREKów, którzy nie wiadomo dlaczego postanowili mnie gonić. Do podsiodłówki leci bluza Merino, 1:35 minut jazdy, 7:20 na zegarze, zapowiada się ładny dzień. Dalej trasą na zachodnie wioski, trasa prosta i płaska, między polami, taka jazda jak po drucie, tylko że wiatr dmie też " w nieskomplikowany sposób, ale konsekwentny", tylko, że w przeciwną stronę. Trasą na Zawady i Szczytno jadę pierwszy raz, to najciekawszy fragment, droga wznosi się i opada, do Żelazowej Woli zajeżdżam przed 9:00 już z pustym bidonem, którego nie udaje się uzupełnić. Odbijam na północ, jadę na Famułki Brochowskie i Królewskie, pierwszy raz, niestety droga ta nie prowadzi przez słynną aleję wierzbową, jak i nie ma po drodze czynnego sklepu, pusty bidon tkwi w ramie roweru, a ja obliczam swoje siły, ile tak wytrzymam o suchym gardle. Ratują mnie "letnicy", uzupełniają zapas wody, jadę znowu pod wiatr, starym asfaltem puszczonym przez środek podmokłych terenów, dobra widoczność po kraniec horyzontu, w tle rozrzucone stare, uschłe drzewa, wilgotność wzrasta, to okolice Miszczorów i Kapturów, gdy już wczułem się w ten klimat, drogę przecina DK 705 i za nią są bardziej cywilizowane tereny. Tutaj nie odbijam w lewo zgodnie z śladem na gps, tylko jadę asfaltem, który wkrótce kończy się, muszę odbić na południe do mostu przez kanał, droga piaszczysta, na wzniesieniu stoi dom, taki co to został zaczęty i nigdy nie będzie skończony, dolepiane łaty do łat. Tak jak przewidywałem przy bramie dopadają mnie trzy psy. Husky i dwa jakieś "gówniaki", na szczęście były rozleniwione i tak obszczekały proforma, bo musiały, a prowizoryczne ogrodzenie wytrzymało ten "udawany" atak. Przystanek dłuższy na kanale Łasica, ostatnia modyfikacja ubraniowa, na krótko, i później długa prosta z wiatrem gigantem w plecy.

Gdzieś w Kampinosie.
średnia: 29.07 km/h, z powrotem o 13:39.

Gdzieś w Kampinosie.
średnia: 29.07 km/h, z powrotem o 13:39.
- DST 202.00km
- Czas 06:55
- VAVG 29.20km/h
- Sprzęt Giant Revolt
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!