Czwartek, 5 października 2017
Kategoria Praca
do pracy
Przez noc uwziął się niż irlandzki i jadę w strugach deszczu, pod wiatr. W zasadzie piłuje do przodu.
Na powrocie, tak, w okolicach ul. Świętokrzyskiej wystrzeliła dętka, do domu jeszcze ponad 22 km. Zakładam wczorajszą, już sklejoną. Po dopompowaniu przez rozerwaną oponę wystaje bąbel z dętki, czyli długo na niej też nie pojadę. Może prawie wcale.
Podzieliłem w myśli trasę na odcinki, z tą ideą, że dobrze będzie jak dolecę tylko tu. I tak przeskakuję parę etapów. 2 km przed domem czuje, że znowu rzuca tyłem. I finisz. Dalej z buta. Taka to historia niefrasobliwa, jak jeździ się z uszkodzoną oponą.
Na powrocie, tak, w okolicach ul. Świętokrzyskiej wystrzeliła dętka, do domu jeszcze ponad 22 km. Zakładam wczorajszą, już sklejoną. Po dopompowaniu przez rozerwaną oponę wystaje bąbel z dętki, czyli długo na niej też nie pojadę. Może prawie wcale.
Podzieliłem w myśli trasę na odcinki, z tą ideą, że dobrze będzie jak dolecę tylko tu. I tak przeskakuję parę etapów. 2 km przed domem czuje, że znowu rzuca tyłem. I finisz. Dalej z buta. Taka to historia niefrasobliwa, jak jeździ się z uszkodzoną oponą.
- DST 56.00km
- Czas 02:37
- VAVG 21.40km/h
- Sprzęt Brennabor
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!