Środa, 8 maja 2019
Kategoria Trasa ponad 200
Podlaska włóczęga, Goniądz
Zaczynam o 6.00 rano w Małkini, jest lodowato. Jadę. Nad krajobrazem przetaczają się nisko zawieszone chmury. W oddali na wschodzie widać, nieskazitelną płaszczyznę nieba, nieprzeciętą żadnymi stratusami, cirrusami, gładką i czystą jak szkło. To zapowiedź słonecznej pogody, ogrzania skostniałych rąk i stóp, i przyjemności z jazdy na którą przyjdzie mi czekać aż do południa. A póki co jest zimno i wilgotno, nałożyłem na siebie wszystko co miałem, nawet pancerną przeciwdeszczową kurtę Bitwina, podszytą od wewnątrz gumą. Czeka mnie jazda pod wschodni wiatr, na Podlasie, z którym miałem swoje porachunki, nie zdobytą, a dawno zaplanowaną gminę Goniądz i przejażdżkę carską drogą.
Dzisiaj mamy zwykły, roboczy dzień, nie niedziela, żadne święto, ludzie wyjechali do pracy i zostawili szeroko otwarte bramy, kręcę uparcie, wiatr spycha mnie, a co jakiś czas znudzony pies wyczuwa moją obecność, biegnie jazgocząc przez długie podwórko. Cieszy się, że ktoś przerwał jego samotność i monotonię dnia, z radości wściekle ujada. Słyszę jak uderza łapami o asfalt, jest już przy tylnym kole. Niechętnie muszę przyspieszać, dociskać prędkość. Tak mijają mi pierwsze poranne godziny, rozgrzewam się, przełamując ten wschodni chłód znad łąk i pól uciekając przed lokalną psiarnią, krętą drogą z rozsypanym piaskiem na poboczach. Wiozę dwa, wypełnione zimną wodą bidony, pomimo umykających kilometrów nie mam ochoty pić. Patrzę na horyzont, czekam kiedy przybliży się ta gładka, bezchmurna część nieba, i w końcu ogrzeję się w promieniach słońca i zrzucę z siebie ciężar ubrań.
Od Waniewa nad Narwią jadę nowym wariantem, do Tykocinia docieram o godzinie 12.00, zwiedzanie z pozycji siodełka, posiłek, relaks, w dalszą drogę wyruszam o 13.30, już w słońcu, zrzucam z siebie szmaty, które ratowały mi życie na ranem, wjeżdżam w GreenVelo, wijące się równolegle do Narwi. Wiosna w pełni, w mieście nie ma takich kolorów, przestrzeni. Przekonałem się, że szutry mają wiele oblicz, różnią się kolorem, sypkością, odpornością, w jednych szybko zapadam się, rzuca kołem jakby całe powietrze z niego uszło, po innych mknę nadsłuchując jak drobne kamyczki odbijają się od aluminiowej ramy. Widokowo, turystycznie jadę na północ tym razem, w Strękowej Górze przecinam Narew po raz ostatni i wjeżdżam w otchłanie leśne Biebrzańskiego Parku Narodowego, carską drogą, cały czas lasem, przez 40 kilometrów, czuć bliskość rzeki, dzikość, na poboczu leży truchło psa, wilka, bardziej podobny do wilka. Trochę robi się nieswojo, małe obyciem mam z taką ciszą, przestrzenią i pustką. Parę kilometrów przed Goniądzem przecinam jakąś ruchliwą DK, nie znam numeru, nieważne, nieistotne, i tak tamtędy nie pojadę za bardzo ruchliwa i hałaśliwa, wielkie diesle przewalają się z łoskotem. Wolę dookoła przez małe pagóreczki, wąskie asfalty, w okolicach starych drzew, boczną drogą zmierzam do Moniek, gdzie czekam na pociąg Regio Podlasie.

Narew, w okolicach Strękowej Góry.

lokalnie po mazowszu

podlaskie wyzwania

i spokój i cisza

i uroki ostrych zakrętów

Talk Talk - Colour of Spring,

bez pól rzepaku nie ma wiosny

GreenVelo do Tykocinia

i sam Tykocin

betonowe osłony drogi, znane z dzieciństwa, zapomniane

okolice Narwi

Nieczynny most na Narwi, z zakazem wchodzenia.

carska droga

przetaczam się z południa na północ Biebrzańskiego Parku.

przystanek
Dzisiaj mamy zwykły, roboczy dzień, nie niedziela, żadne święto, ludzie wyjechali do pracy i zostawili szeroko otwarte bramy, kręcę uparcie, wiatr spycha mnie, a co jakiś czas znudzony pies wyczuwa moją obecność, biegnie jazgocząc przez długie podwórko. Cieszy się, że ktoś przerwał jego samotność i monotonię dnia, z radości wściekle ujada. Słyszę jak uderza łapami o asfalt, jest już przy tylnym kole. Niechętnie muszę przyspieszać, dociskać prędkość. Tak mijają mi pierwsze poranne godziny, rozgrzewam się, przełamując ten wschodni chłód znad łąk i pól uciekając przed lokalną psiarnią, krętą drogą z rozsypanym piaskiem na poboczach. Wiozę dwa, wypełnione zimną wodą bidony, pomimo umykających kilometrów nie mam ochoty pić. Patrzę na horyzont, czekam kiedy przybliży się ta gładka, bezchmurna część nieba, i w końcu ogrzeję się w promieniach słońca i zrzucę z siebie ciężar ubrań.
Od Waniewa nad Narwią jadę nowym wariantem, do Tykocinia docieram o godzinie 12.00, zwiedzanie z pozycji siodełka, posiłek, relaks, w dalszą drogę wyruszam o 13.30, już w słońcu, zrzucam z siebie szmaty, które ratowały mi życie na ranem, wjeżdżam w GreenVelo, wijące się równolegle do Narwi. Wiosna w pełni, w mieście nie ma takich kolorów, przestrzeni. Przekonałem się, że szutry mają wiele oblicz, różnią się kolorem, sypkością, odpornością, w jednych szybko zapadam się, rzuca kołem jakby całe powietrze z niego uszło, po innych mknę nadsłuchując jak drobne kamyczki odbijają się od aluminiowej ramy. Widokowo, turystycznie jadę na północ tym razem, w Strękowej Górze przecinam Narew po raz ostatni i wjeżdżam w otchłanie leśne Biebrzańskiego Parku Narodowego, carską drogą, cały czas lasem, przez 40 kilometrów, czuć bliskość rzeki, dzikość, na poboczu leży truchło psa, wilka, bardziej podobny do wilka. Trochę robi się nieswojo, małe obyciem mam z taką ciszą, przestrzenią i pustką. Parę kilometrów przed Goniądzem przecinam jakąś ruchliwą DK, nie znam numeru, nieważne, nieistotne, i tak tamtędy nie pojadę za bardzo ruchliwa i hałaśliwa, wielkie diesle przewalają się z łoskotem. Wolę dookoła przez małe pagóreczki, wąskie asfalty, w okolicach starych drzew, boczną drogą zmierzam do Moniek, gdzie czekam na pociąg Regio Podlasie.

Narew, w okolicach Strękowej Góry.

lokalnie po mazowszu

podlaskie wyzwania

i spokój i cisza

i uroki ostrych zakrętów

Talk Talk - Colour of Spring,

bez pól rzepaku nie ma wiosny

GreenVelo do Tykocinia

i sam Tykocin

betonowe osłony drogi, znane z dzieciństwa, zapomniane

okolice Narwi

Nieczynny most na Narwi, z zakazem wchodzenia.

carska droga

przetaczam się z południa na północ Biebrzańskiego Parku.

przystanek
- DST 215.00km
- Czas 08:22
- VAVG 25.70km/h
- Sprzęt Giant Revolt
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!