Piątek, 20 sierpnia 2021
Kategoria Kółka do 150 km, Grawele
Augustów
Dzień niesłoneczny, rano mżawka, chłodno, wietrznie, smutne szare kolory. Opad miał rozpocząć się koło 13.00, ale pośpieszyło się, wiało z zachodu z taką prędkością, że deszcz wyprzedził prognozy o jakieś 4 godziny. Dziś trasa Olecko-Augustów, obiad i powrót. Na początek asfaltem, trochę nudnawo, ciągną się proste, teren rolniczy, później wzdłuż Rospudy, już szuterek, las, deszczowo, droga szybko umyka, tylko czasami piach trafia się, mam wrażenie, że zawsze na podjazdach. Augustów, taki jak zapamiętałem z wizyty sprzed 15 lat, może bardzie rozwinięta baza gastronomiczna. Na powrocie po szlaku GVelo, później krajówką z poboczem i znowu w las. Póżniej 15 km drogą wojewódzką, wychodzi słońce, przyjemnie. Taki dzień, relaksowy na prostowanie nogi po wczorajszym, a jeszcze przed jutrzejszym.

Nad Rospudą

Rospuda bez roweru

jez. Olecko Małe.

Jez. Necko, Augustów
trasa w jedną stronę, na powrocie asfaltem.

Nad Rospudą

Rospuda bez roweru

jez. Olecko Małe.

Jez. Necko, Augustów
trasa w jedną stronę, na powrocie asfaltem.
- DST 115.00km
- Czas 05:05
- VAVG 22.62km/h
- Sprzęt Giant Revolt
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 19 sierpnia 2021
Kategoria Grawele, Kółka do 150 km
GLG_północny - wschód
Zaskoczyły mnie mazurskie szutry: szerokie, przestrzenne, można na nich pociskać bo są równe, dobrej jakości, zadbane, i przecinają niezliczoną ilość pagórków, a sieć ich jest gęsta i wydaje się nie mieć końca, jest kompletnym zaprzeczeniem mazurskich asfaltów.
Pierwsza miejscowość, która wryła się trwale w pamięć to Świętajno, szeroki widok na jezioro, nie zasłania go ściana drzew obrośnięta plątaniną krzaczorów. Droga prowadzi wzniesieniem, trochę kręci, czasami w dół. Na przesmyku ostry zakręt, i z zaskoczenia pionowo w górę. Łańcuch trzeszczy, w końcu to nie Mazowsze, gdzie ma łatwo i przyjemnie, zawsze leciutko sunie, tutaj lepiej mieć zawczasu przygotowane właściwe przełożenie. Manetka maksymalnie w bok, szorują zęby na kasecie, łańcuch w górę. Ładne widoki szybko zostają za plecami, bo po podjeździe, zawsze jest zjazd ze swoimi prawami: szybkości, koncentracji i tych kamyków co czasami obijają się o ramę. Wyhamowuje w Szczecinowie nad jez. Szóstak, o tam to dopiero było ładnie, jazdę szlak trafił, pejzaż utrwalam w pamięci, czasami wspomagam się aparatem w telefonie. Obrazki z telefonu mam w pogardzie, wypłaszczone, lepiej zakodować, wryć w pamięć, takie ćwiczenie.
Teraz będę jechał po śladzie trasy maratonu GLG, w Puszczy Boreckiej łapię ślad GPX, właściwie ta trasa była celem, trochę poczytałem, zdobyłem plik i chce się przekonać. Puszcza przyjemna, rozległa, z dobrymi drogami, jak ktoś lubi las to polecam, jak ktoś woli podjazdy i zakręty to też polecam, nudy w każdym razie nie ma. Później jest już tak, że nawet najznakomitsze pejzaże powszednieją, a wyczerpane jazdą baterie organizmu, powodują, że coraz mniej rejestrujemy szczegółu. Wiatr silny, taki konsekwentny, trudno powiedzieć z jakiego kierunku wiał, bo zawsze przeszkadzał, nawet drobna roślinność wyginała się na wszystkie strony. Były krowy, konie, wiatraki, większe psy samopas węszące, małe kundelusy atakujące, niestety wszystkie karmione są podłym i wygodnym dla właściciela żarciem z marketu, to i siły do gonienia im nie starczało. Ot tak poujadały, trochę, hałasu narobiły. Jak zaatakował na podjeździe, to jakoś szanse wyrównywały się.
Pierwsza setka i trafiam na Gołdapską Górę (272 m. n.p.m.), zjazd po betonowych płytach, na ostrym zakręcie jest taka wyrwa, nie spasowane płyty przecinają w połowie drogę, uskok spory, na luzie zapadnie się w nim koło. Mało brakowało. Limit żywnościowy ustaliłem na taki, że za każdą przejechaną setkę należy się kartacz. Uczciłem pierwszą w restauracji pod Gołdapską Górą, bidony napełnione wodą z restauracyjnej kuchni i jadę na skróty do Przerośla, fragmentem trasy Green Velo, a tam ponownie wpadam w ślad GLG. Druga część drogi to przejazd Doliną Rospudy. Przeważnie asfalty i bruki, na tych mam technikę jazdy w dolnym chwycie, trochę pomaga. I tak zleciało 8 godzin jazdy, z małymi nadgodzinami. Dniówka wyrobiona.

12 km trasy

widok na lewo od pierwszego zdjęcia.

podjazd za Szczecinowem

Rzadko są panoramy na jeziora

współczesne pejzaże

wiało,

Green Velo, drugi raz tutaj jestem, wtedy był październik i był upał, teraz jest sierpień i jest chłodno i wieje.

skręcam w prawo

śniadanie nad jeziorem

wody Rospudy

pisałem, że wiało?
part_1p
part 2
Pierwsza miejscowość, która wryła się trwale w pamięć to Świętajno, szeroki widok na jezioro, nie zasłania go ściana drzew obrośnięta plątaniną krzaczorów. Droga prowadzi wzniesieniem, trochę kręci, czasami w dół. Na przesmyku ostry zakręt, i z zaskoczenia pionowo w górę. Łańcuch trzeszczy, w końcu to nie Mazowsze, gdzie ma łatwo i przyjemnie, zawsze leciutko sunie, tutaj lepiej mieć zawczasu przygotowane właściwe przełożenie. Manetka maksymalnie w bok, szorują zęby na kasecie, łańcuch w górę. Ładne widoki szybko zostają za plecami, bo po podjeździe, zawsze jest zjazd ze swoimi prawami: szybkości, koncentracji i tych kamyków co czasami obijają się o ramę. Wyhamowuje w Szczecinowie nad jez. Szóstak, o tam to dopiero było ładnie, jazdę szlak trafił, pejzaż utrwalam w pamięci, czasami wspomagam się aparatem w telefonie. Obrazki z telefonu mam w pogardzie, wypłaszczone, lepiej zakodować, wryć w pamięć, takie ćwiczenie.
Teraz będę jechał po śladzie trasy maratonu GLG, w Puszczy Boreckiej łapię ślad GPX, właściwie ta trasa była celem, trochę poczytałem, zdobyłem plik i chce się przekonać. Puszcza przyjemna, rozległa, z dobrymi drogami, jak ktoś lubi las to polecam, jak ktoś woli podjazdy i zakręty to też polecam, nudy w każdym razie nie ma. Później jest już tak, że nawet najznakomitsze pejzaże powszednieją, a wyczerpane jazdą baterie organizmu, powodują, że coraz mniej rejestrujemy szczegółu. Wiatr silny, taki konsekwentny, trudno powiedzieć z jakiego kierunku wiał, bo zawsze przeszkadzał, nawet drobna roślinność wyginała się na wszystkie strony. Były krowy, konie, wiatraki, większe psy samopas węszące, małe kundelusy atakujące, niestety wszystkie karmione są podłym i wygodnym dla właściciela żarciem z marketu, to i siły do gonienia im nie starczało. Ot tak poujadały, trochę, hałasu narobiły. Jak zaatakował na podjeździe, to jakoś szanse wyrównywały się.
Pierwsza setka i trafiam na Gołdapską Górę (272 m. n.p.m.), zjazd po betonowych płytach, na ostrym zakręcie jest taka wyrwa, nie spasowane płyty przecinają w połowie drogę, uskok spory, na luzie zapadnie się w nim koło. Mało brakowało. Limit żywnościowy ustaliłem na taki, że za każdą przejechaną setkę należy się kartacz. Uczciłem pierwszą w restauracji pod Gołdapską Górą, bidony napełnione wodą z restauracyjnej kuchni i jadę na skróty do Przerośla, fragmentem trasy Green Velo, a tam ponownie wpadam w ślad GLG. Druga część drogi to przejazd Doliną Rospudy. Przeważnie asfalty i bruki, na tych mam technikę jazdy w dolnym chwycie, trochę pomaga. I tak zleciało 8 godzin jazdy, z małymi nadgodzinami. Dniówka wyrobiona.

12 km trasy

widok na lewo od pierwszego zdjęcia.

podjazd za Szczecinowem

Rzadko są panoramy na jeziora

współczesne pejzaże

wiało,

Green Velo, drugi raz tutaj jestem, wtedy był październik i był upał, teraz jest sierpień i jest chłodno i wieje.

skręcam w prawo

śniadanie nad jeziorem

wody Rospudy

pisałem, że wiało?
part_1p
part 2
- DST 192.00km
- Czas 09:06
- VAVG 21.10km/h
- Sprzęt Giant Revolt
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 15 sierpnia 2021
Kategoria Grawele, Kółka do 75 km
niedzielne kółko po lekkim terenie

Udany wyskok na pobliskie żwirki. Wieczorem czuć już jesień, chociaż lato.
- DST 81.00km
- Czas 03:05
- VAVG 26.27km/h
- Sprzęt Giant Revolt
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 1 sierpnia 2021
Kategoria Kółka do 150 km
Północne rubieże Mazowsza
Trasa w 65% prowadziła lokalnymi asfaltami, pozostałe to dobrej jakości szybko przejezdne szutrówki, tylko w trzech miejscach były drogi z dominacją piasku, ale do przeskoczenia szerszą oponą i z odpowiednim rozbiegiem. Trasa to kompilacja terenów znanych i nie znanych, połączona w jakąś całość. Dopracowałbym fragment leśny między Malaskiem a Wiśniewem, trochę błądziłem, musiałem zjechać z szybkiej szutrowej drogi na rzecz jakiś starych, zarośniętych przecinek leśnych, mam wrażenie, że jest tutaj dobra sieć dróg, tylko na nią nie trafiłem. Natomiast drogi leśne w okolicach Broka to super szuter w jakości 1 klasa. Jazda zakończona w Łochowie, już nie chciało mi się, zachmurzenie wzrosło, deszczowe chmury nad głową, miałem dostatecznie dużo wymówek, żeby sprawę zakończyć.




- DST 183.00km
- Czas 07:51
- VAVG 23.31km/h
- Sprzęt Giant Revolt
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 7 lipca 2021
Kategoria Kółka do 75 km
Kraków tam i z powrotem
do Krakowa przez dolinkę Prądnika, w dzień pracujący, o porannej porze - najładniejsza droga. Pustka. W pierwszą stronę wjazd do Krakowa drogą wojewódzką, z górki, tylko szumiały koła. A na powrocie czerwonym szlakiem, zaliczyłem stromy zjazd, nie zauważyłem, że nie nadaje się dla rowerów, dopiero na żywca przekonałem się. Było blisko zrzucenia przez byka.
Bardzo udany 4 dniowy wypad z bazą na campingu "Nasza dolina". I nie spodziewałem się, że już pod Krakowem są takie ostre ścianki.





Taka zbieranina zdjęć, z różnych dni, jak wizytowałem podkrakowskie dolinki.
Bardzo udany 4 dniowy wypad z bazą na campingu "Nasza dolina". I nie spodziewałem się, że już pod Krakowem są takie ostre ścianki.





Taka zbieranina zdjęć, z różnych dni, jak wizytowałem podkrakowskie dolinki.
- DST 56.00km
- Czas 04:00
- VAVG 14.00km/h
- Sprzęt Giant Revolt
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 6 lipca 2021
Kategoria Kółka do 150 km
Dolinki krakowskie
Eksploracja nowych terenów. W okolicach dolinki Kluczwody dobrze zapowiadająca się żwirówka zagrodzona jest bramą. Napisane teren prywatny, wstęp wzbroniony, pierwsza myśl dziwne w końcu to rezerwat, ale ktoś ma możliwości. Później wspinam się z rowerem pod pachą, wąską, stromą, raczej mało uczęszczaną ścieżką pod same skały, Jest na tyle stromo, że muszę skupiać się, planować każdy krok, łatwo nie jest, czasami noga ześlizguje się, później zejście, rower jak podręczny bagaż trzymam za ramę, o zjechaniu nie ma mowy. Przy samym zejściu, ładna, dzika dolinka, ścieżka wygina i wije się wzdłuż małej rzeczki, przyjemny mikroklimat, w upalny dzień, odpowiednia wilgotność. Pół godziny przeprawy po stromym zboczu, aby minąć własność prywatną w rezerwacie. Na końcu tej własności, ustawione ule, latają pszczoły, niechybnie to jacyś braciszkowie. Słów brakuje.

pozytywnie ładująca droga.

Żwirki

Wigurki

było stromiej

Dolinka Racławki

amplitudy

nieznana droga, spodziewałem się drogi przez ściernisko, a tu elegancka żwirówka.

THE END.

pozytywnie ładująca droga.

Żwirki

Wigurki

było stromiej

Dolinka Racławki

amplitudy

nieznana droga, spodziewałem się drogi przez ściernisko, a tu elegancka żwirówka.

THE END.
- DST 100.00km
- Czas 05:48
- VAVG 17.24km/h
- Sprzęt Giant Revolt
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 5 lipca 2021
Kategoria Kółka do 150 km
Orli szlak_Olkusz_Żarki
Szlak Orlich Gniazd na odcinku Olkusz – Żarki w dwie strony. Krążące fotki w necie w dużym stopniu przedstawiają "odrealniony" obraz szlaku, zachęcając zdjęciami z drona, przedstawiają foty ruin zamków w świetle i kolorystyce zachodzącego słońca. Jednak oko ludzkie z perspektywy siodełka rowerowego ma inną percepcję, i widzi inaczej. Bardziej niż runy podobały mi się skupiska samotnych skał, wyrastające na pofalowanych polach. Szlak idealny na przełajówkę, opony 40 mm, lekki teren, przeważają lokalne asfalty. Terenowy odcinek w okolicach Olkusza, który można łatwo ominąć asfaltem. Tak zrobiłem na powrocie. Na trasę wrócę, teraz przejechany tylko fragment.

Posiłek pod stojącą skałą.

Tutaj wiecznie "oszukująca" perspektywa aparatu nie dala rady wypłaszczyć.

te rzucone skały najbardziej mi się podobały, jednak na nie jest to obiekt dobrze prezentujący sie na fotach.

Posiłek pod stojącą skałą.

Tutaj wiecznie "oszukująca" perspektywa aparatu nie dala rady wypłaszczyć.

te rzucone skały najbardziej mi się podobały, jednak na nie jest to obiekt dobrze prezentujący sie na fotach.
- DST 190.00km
- Czas 09:55
- VAVG 19.16km/h
- Sprzęt Giant Revolt
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 4 lipca 2021
Kategoria Kółka do 75 km
Tenczyński park
Od razu na pierwszych kilometrach, za maczugą Herkulesa, ćwiczenie wysokościowe. Ciężko przyzwyczaić się, ostatnio jeździłem tylko po równinie.

Droga na Pieskową Skałę.
cześć 1.
część 2.

Droga na Pieskową Skałę.
cześć 1.
część 2.
- DST 97.00km
- Czas 05:49
- VAVG 16.68km/h
- Sprzęt Giant Revolt
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 27 czerwca 2021
Kategoria Kółka do 75 km, Grawele
Stasiopole
Niedzielna przejażdżka. Udało się tak skompletować drogi, że w 98% odbyło się bez kopania w piachu.

Stasiopole.

Stasiopole.
- DST 76.00km
- Czas 03:10
- VAVG 24.00km/h
- Sprzęt Giant Revolt
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 23 czerwca 2021
Kategoria Grawele, Kółka do 75 km
pobliskie żwirki....
.... a raczej i piaski. Trasa ma dwa fragmenty do poprawy, jak uda się ominąć kopną drogę przez las przed Radzyminem i za Radzyminem to będzie całkiem ciekawa szutrówka do codziennych objazdów, na szybko. Niestety koło bije nadal, odczuwalnie i rower trafił w ręce kołodzieja–czarodzieja, ale na wiele nie liczę.

- DST 48.00km
- Czas 02:02
- VAVG 23.61km/h
- Sprzęt Giant Revolt
- Aktywność Jazda na rowerze