Wpisy archiwalne w kategorii
Trasa ponad 200
| Dystans całkowity: | 7921.00 km (w terenie 57.00 km; 0.72%) |
| Czas w ruchu: | 288:51 |
| Średnia prędkość: | 24.27 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 45.00 km/h |
| Liczba aktywności: | 35 |
| Średnio na aktywność: | 226.31 km i 9h 19m |
| Więcej statystyk | |
Piątek, 1 września 2023
Kategoria Trasa ponad 200, Grawele
międzystanowa żużlówka
Jechało mi się dobrze, pomimo wiatru w twarz, który skutecznie zagłuszał muzykę. W zasadzie wszystkie odcinki były fajne, MPK, lasy i szerokie szutry, za Lipinkami do stawów podobnie, przed Dęblinem po kostce, do Puław między sadami, a Kazimierz to mój klasyk, coraz rzadziej odnawiany, parę wąwozów, może niepotrzebnie zmyliłem droge i wpych wąwozem w Rąblowie, można bylo ominąć, przez Kazimierski Park, trasa tym razem prowadzi wzniesieniami, szutrówki, trochę gliny i patyków, doliną byłoby łatwiej, ale już kiedyś nią jechałem.


- DST 202.00km
- Czas 09:26
- VAVG 21.41km/h
- Sprzęt Giant Revolt
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 30 lipca 2023
Kategoria Grawele, Trasa ponad 200
wyprawka po jabłka
Pomimo wiszącej chmury burzowej, ciekawość zwyciężyła i pojechałem przyjrzeć się jeszcze raz terenom sadowniczym na południu Mazowsza. Trochę szkoda, że dojazdówka do Czerska to 70 km, bo miejsce ma możliwości, sporo krętych szuterów, trochę pofalowań, jazda wzdłuż starorzeczy Wisły, między tysiącami ton jabłek, wiśni i czereśni. W końcówce uratowała mnie tłocznia soków, gdzie "posiliłem się" i zrobiłem zapasy pięcioma litrami naturalnego soku z jabłek, który pomógł mi postawić nogi na korbie.






- DST 234.00km
- Czas 09:52
- VAVG 23.72km/h
- Sprzęt Giant Revolt
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 23 lipca 2023
Kategoria Grawele, Trasa ponad 200
Południowe Mazowsze
Znudziło mi się jeżdżenie po przetartych ścieżkach, żeby zobaczyć coś nowego muszę tłuc się co najmniej 4h po wyjeżdżonym terenie . A chciałem od pierwszego kilometra znaleźć się gdzieś na świeżo. Jeżdżąc autem po S8 w okolicach Białobrzegów, podobała mi się ta pofalowana i porośnięta sadami okolica. To z tych powodów znalazłem się o 7:00 w puszczy Bolimowskie, a dalej pod wiatr na południe, przez tereny, które potocznie i w żargonie turystyczno-rowerowym nazywa się Mazowiecką Toskanią, fajnie tam, ale Toskania jest jednak inna, stąd raczej nie przyszłoby Italczykom nazywać Toskanii – dużą Mazowią. Pierwsza dłuższa przerwa i popas nad Pilicą, w okolicach najdłuższego drewnianego mostu, później drogami własności PGL, które były wygodne, szerokie, puste i wykonane z dobrze ubitego kamyka. Później były wioski, skrzyżowania posypane piaskiem, owady obijały się o kask i okulary, jechałem i odliczałem kilometry do półmetka. W końcu Radom, i 500 metrów rowerowej autostrady i Pad Thai, tankownie bidonów na full, chociaż wody już nie przyswajam, kombinuje trochę z sokiem z grejpfruta, izotonikiem i sokiem pomidorowym. Na kolejną taką wyrypę w słońcu trzeba zabrać tabletki z mikroelementami. Później lasy kozienickie, dużo szuteru, przecinam sporo asfaltówek o statusie DW, DK, przed którymi zdzieram klocki hamulcowe. Teraz to jest z wiatrem, trochę z górki, idealnie, na razie w myślach odpuszczam ewakuacje pociągiem w Warce. Do sprawdzenia jest okolica rezerwatu Guść, gdzie jest odbicie na zachód i północ, zjeżdżam z szuterlandii w jakieś totalne Piece of(i) Shit, piachy, korzenie i wszystko co może wplątać się w szprychy. Od Warki zaczynają się nadwiślane sady, które dobrze wspominam z ostatniej jesiennej wycieczki, nie chce mi się jechać fragmentem wałem, do Kalwarii lecę DK, ruch spory, ale jest szutrowe pobocze. Tam kawa i ciastko i na lampkach do M. Do mety dobijam o 22:30, zamykam furtkę i zaczyna padać deszcz.
p.s. trasa częściowo po śladzie MG 2022.










p.s. trasa częściowo po śladzie MG 2022.










- DST 326.00km
- Czas 13:24
- VAVG 24.33km/h
- Sprzęt Giant Revolt
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 9 października 2022
Kategoria Grawele, Trasa ponad 200
Jesienne okno pogodowe
Za Radomiem skręcam w las kozienicki, idealnie utwardzona droga, z białego kamyka, i tak do samej Warki, lasy, szutery, jesienne słońce, sporo mostków, cieków wodnych i kolorów, gdzieś w międzyczasie singiel grzbietem wydmy, wąski, kręty, oznaczony czarnym. Później już za Warką zaczynają się sady jabłkowe, drzewka obwieszone owocami, zbiory. Wąskimi drogami pomykają traktory, ciągną za sobą wagony przyczepek załadowane skrzyniami. Widok od strony południowej na ruiny zamku w Czersku, z najlepszej strony. Zjazd z góry zamkowej szybszy niż podjazd, trzeba dobrze ścisnąć klamki, przy podstawie skręt w szuter przecinający sad, w kierunku przeprawy przez Wisłę na DK 50. Ta koszmarna, remont mostu, wypełniona ciężarówkami, przeciskam się jakoś, zdobyta przestrzeni łatwo nie oddam, czarna naczepa przede mną, za mną mruczy diesel białej Scanii. Za rzeką zbiegam po schodach z nasypu i czarną, z żużlu drogą jadę do Podbieli, skąd jest najlepszy wjazd na czerwoną drogę w MPK. Za Otwockiem jadę w jakimś syfie komunikacyjnym, masowy powrót z pracy, a ja w kierunku wiszącego mostka nad Świdrem. Dalej jest całkiem, całkiem droga w kierunku poligonowego lasu w Okuniewie. Cisnę już, po lewej słońce kładzie się, zbliża się do linii horyzontu, a ja nie mam ochoty kaliskich mostów jechać w ciemnościach, udało się jadę je w szarościach. W Osowie zatrzymuje się koło muzeum w budowie i dojadam resztki miodu, w zasadzie blisko, ale nie spieszy się, to wyjazd prezentowy na 49 urodziny. Czeka mnie jeszcze pusta szeroka ddera, na której są tysiące rozrzuconych szkieł, jedno z nich wbija się w oponę, słyszę syk ulatniającego się powietrza, mleczko nie zasklepiło dziury, rower uwalony, na uwaloną oponę zakładam dętkę.
















- DST 215.00km
- Czas 08:24
- VAVG 25.60km/h
- Sprzęt Giant Revolt
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 14 lipca 2022
Kategoria Trasa ponad 200, Grawele
szutrobranie
Przejechałem fragment trasy tegorocznego maratonu GM 500 na tak zwany krzywy ryj. Nie chciało mi się nic wymyślać, ciekawy byłem jak dobrane są poszczególne odcinki i chciałem przekonać się czy ma to dla mnie sens, a poza tym wydarzenie ma miejsce miesiąc po fakcie oficjalnego wyścigu. Potwierdzam trasa świetnie przygotowana, drogi dobrej jakości i przejezdności. Na trasę wbiłem się w NDM, a odpuściłem w puszczy Bolimowskiej, gdzie ładna DDR zachęciła mnie do teleportowania się na koleje mazowieckie. Do ponad programowych atrakcji i wydarzeń zaliczam trzy ataki psów, tym razem były to osobniki większe, takie do pasa, nie byle jakie. Na szczęście motywacje miały małą, najedzone, zadbane przez swoich właścicieli, zbyt długo mnie nie goniły. Tak to mniej więcej wyglądało, od Iławy już nie robiłem zdjęć.

Zakroczym



Droga do Czerwińska nad Wisłą

Wjazd do Czerwińska nad Wisłą

most na DK50, Wyszogród,

polny łącznik do nadwiślanych szuterów

kompozycje.

wzdłuż Wisły,

reset w Płocku


Zakroczym



Droga do Czerwińska nad Wisłą

Wjazd do Czerwińska nad Wisłą

most na DK50, Wyszogród,

polny łącznik do nadwiślanych szuterów

kompozycje.

wzdłuż Wisły,

reset w Płocku

- DST 264.00km
- Czas 12:17
- VAVG 21.49km/h
- Sprzęt Giant Revolt
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 16 czerwca 2022
Kategoria Trasa ponad 200
Kampinoska orbita '22
Klasyk kampinoski edycja kolejna, pełna pętla. Cisza, spokój, czwartek, święto kościelne, zero ruchu automobili, piąta rano start, ja tak lubię. Płaskości Mazowsza pomagają w utrzymaniu dobrą średniej 29,2 km/h w zasadzie do ulic Białołęki, tam już sobie odpuszczam, trochę odwodniony, na lekkiej bombie, wracam i rozglądam się za punktami gdzie można uzupełnić kalorie.

za Żelazową Wolą

kanał Łasica

za Żelazową Wolą

kanał Łasica
- DST 211.00km
- Czas 07:32
- VAVG 28.01km/h
- Sprzęt CA
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 27 września 2021
Kategoria Trasa ponad 200, Grawele
wyprawka Wyszogród
Większe kółko bo jakoś tak wyszło, że w tym roku to druga dwusetka i pewnie ostatnia. Resztki sprzyjającej pogody. Pierwszy raz odwiedzam tereny na prawym brzegu Wisły, w kierunku na północny-zachód. Zróżnicowane miejsca – jak na Mazowsze – wąwozy, głębokie jary, sporo dróg będących mieszanką gruzu i piachu, ubite na przemian słońcem i deszczem. Dwie wtopy, droga urywała się na wjeździe na prywatną posesję i zostałem otoczony przez wataszkę psiaków różnej maści i wzrostu. Ewakuacja wąską, ledwo widoczną ścieżką, miedzą wzdłuż pól, gdzie za ścianą drzew schodzę 20-30 metrów w dół, w głęboki jar, w którym panuje wieczny półmrok i zapach rozkładu i zgilizny, zarośnięty i poprzecinany chaotycznymi ścieżkami wydeptanymi przez ludzi.
Przez jakiś czas jechałem czymś w rodzaju płaskowyżu, z którego rozciągał się ładny widok na Wisłę, i ogromną płaszczyznę lasów Kampinosu. Cały teren ciekawy geologicznie, położony na skarpie jaką wydrążyła pra–Wisła. Najlepiej widać ją z mostu w Wyszogrodzie. Za Czerwińskiem lecę już DK, mocno wieje, łatwo rozpędzić się, zjazd piękną doliną, kolory jesieni, jak wiatr po celuje dobrze w plecy to jest szybko. Porzucam szlak, zniechęca mnie szlaban własnej roboty zakazujący wjazdu na gruntową drogę, którą powinien teoretycznie biec szlak turystyczny, za to trafiam na przydrożną gospodę, zamawiam na śniadanie zestaw dla kierowcy tira, nie dogadałem się tam i dostaje podwójną porcje. Takie wyzwanie. Aż do Wyszogrodu zamulam z obciążonym żołądkiem, widok ze skarpy na most robi wrażenie, największa hydro inwestycja lat 90-tych, warto było wieźć się tutaj, w zasadzie coraz mniej jest miejsc w bliskiej okolicy, które byłyby nowością i zaskakiwały. A później Kampinos i całkiem dobrej jakości droga przez środek puszczy. Wyjazd był taką urodzinową nagrodą. To święto zamierzam od tego roku obchodzić zawsze i urlopować się tego dnia.

Czerwińsk nad Wisłą, droga do centrum.

i samo miasto

nieznany mi szutrowiec

wyjazd

most w Wyszogrodzie

ten sam most

skarpa pra Wisły

Brochów

początki jesieni w Kampinosie.

jary i wąwozy
Przez jakiś czas jechałem czymś w rodzaju płaskowyżu, z którego rozciągał się ładny widok na Wisłę, i ogromną płaszczyznę lasów Kampinosu. Cały teren ciekawy geologicznie, położony na skarpie jaką wydrążyła pra–Wisła. Najlepiej widać ją z mostu w Wyszogrodzie. Za Czerwińskiem lecę już DK, mocno wieje, łatwo rozpędzić się, zjazd piękną doliną, kolory jesieni, jak wiatr po celuje dobrze w plecy to jest szybko. Porzucam szlak, zniechęca mnie szlaban własnej roboty zakazujący wjazdu na gruntową drogę, którą powinien teoretycznie biec szlak turystyczny, za to trafiam na przydrożną gospodę, zamawiam na śniadanie zestaw dla kierowcy tira, nie dogadałem się tam i dostaje podwójną porcje. Takie wyzwanie. Aż do Wyszogrodu zamulam z obciążonym żołądkiem, widok ze skarpy na most robi wrażenie, największa hydro inwestycja lat 90-tych, warto było wieźć się tutaj, w zasadzie coraz mniej jest miejsc w bliskiej okolicy, które byłyby nowością i zaskakiwały. A później Kampinos i całkiem dobrej jakości droga przez środek puszczy. Wyjazd był taką urodzinową nagrodą. To święto zamierzam od tego roku obchodzić zawsze i urlopować się tego dnia.

Czerwińsk nad Wisłą, droga do centrum.

i samo miasto

nieznany mi szutrowiec

wyjazd

most w Wyszogrodzie

ten sam most

skarpa pra Wisły

Brochów

początki jesieni w Kampinosie.

jary i wąwozy
- DST 201.00km
- Sprzęt Giant Revolt
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 15 maja 2021
Kategoria Trasa ponad 200
Wiosenny klasyk
Z drobnymi modyfikacjami trasę tę robię zawsze na wiosnę, mam ulubione fragmenty, które lubię odwiedzać, i takie które dłużą się w nieskończoności. Tym razem udało się ustawić ślad, że w 98% asfalty, także na lekko, kołem szosowym, na cienkiej oponce, aż miło. Brakujące 2% to stara, dobrze ubita, poprzetykana wyślizganym kamieniem droga w okolicy Bzury.

kanał Łasica.

Żelazowa Wola za plecami

zachodnie wioski,


dojazd nad rzekę Bzurę

widok z drugiej strony wału

krowie życie, 70 km od wcześniejszego zdjęcia, ale klimat podobny, ten sam las

panorama, na północ od Brochowa, tamtejsze szutro-asfalty i kanał Łasica.

kanał Łasica.

Żelazowa Wola za plecami

zachodnie wioski,


dojazd nad rzekę Bzurę

widok z drugiej strony wału

krowie życie, 70 km od wcześniejszego zdjęcia, ale klimat podobny, ten sam las

panorama, na północ od Brochowa, tamtejsze szutro-asfalty i kanał Łasica.
- DST 207.00km
- Czas 07:55
- VAVG 26.15km/h
- Sprzęt Giant Revolt
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 15 sierpnia 2020
Kategoria Trasa ponad 200
lubelska wyprawka
To było już wcześniej zaplanowane, szlak rowerowy z Kazimierza Dolnego do Kraśnika. Intrygujący drogowskaz zobaczyłem jeszcze w czerwcu podczas drogi na Albrechtówkę, na wzniesieniu, z niebieskim oznaczeniem, nakazywał ostro skręcić w lewo, w drogę szutrową opadającą po horyzont, stu kilometrowy odcinek prowadzący na południe, częściowo idealnie wzdłuż Wisły. Po dwóch miesiącach wróciłem, żeby przekonać się jak to wszystko wygląda. Nocuje w L, stąd do Kazimierza mam 60 kilometrów, trasy ładnej, krętej, prowadzonej lokalnymi asfaltami przez Wojciechów, Nałęczów, Wąwolnicę, unikam odcinka terenowego przez Rąblów, jadę przełajem, szkoda mi czasu na tłuczenie się po lasach i płytach betonowych, ale szuterkiem nie pogardzę. O 9:00 kawa w Kazimierzu, przebranie się do wersji – będę jechał pod słońce. Z Kazimierza drogą na Wilków, od razu pod górkę, 6,5 km, 100 m wyżej, wypłaszczenie i szybki 2,5 km zjazd, z rekordem prędkości w tym roku 66 km/h. Przyrodniczo-widokowo to sady jabłkowe, czereśniowe, śliwkowe, wiśniowe. Za Wilkowem odbijam na drogę z płyt biegnącą walem, właściwie nie wiem po co szlak opuszcza asfalt, ten odcinek nic nie wnosi, a widoku na rzekę nie ma, trzeba byłoby przedzierać się przez chaszcze. Po 6 km wracam na asfalt, wąskimi, lokalnymi drogami, parę razy przecinam krajówki, łatwo zapomnieć się i nie zauważyć skrzyżowania, relaks, ruch zerowy, jak coś jedzie to słychać z daleka, wiatr sprzyja, widoki monotone, ale przyjemne. Podjadam wiśnie, gdy słabnę, a że są smaczne i słodkie to słabnę często. Z zasadzie trasa miała dużą powtarzalność widokową i nie wiele z niej szczegółów pamiętam. Ciekawiej jest w Wrzelowieckim Parku Krajobrazowym, na rozległy pagór z widokiem po horyzont prowadzi stara, kręta, zrobiona z bruku droga, 60 metrów w pionie, na odcinku 2 kilometrowym, a póżniej zjazd do Józefowa nad Wisłą, zadzieram głowę spod dolnego chwytu kierownicy bo widoki ładne, w oddali widać pagóry Świętokrzyskie, i zakład przemysłowy, może cementownia, długie kominy. Józefów nad Wisłą mnie rozczarował, droga do niego taka obiecująca, ale mam tak z miastami, nie lubię tej niedzielnej senność. Z Józefowa jadę w kierunku wschodnim, pod wiatr, konsekwentnie pod górę około 20 kilometrów, asfaltem, póżniej leśną, niestety piaszczystą drogą, trochę pchałem, w najbardziej nieprzejezdnym miejscu mijam gospodarstwo, dwa spore psiaki ujadają przy płocie, na szczęście ogrodzenie było dobrze zabezpieczone. Las spory, kończy się dopiero w gminie Urzędów. Przez ten odcinek odpuszczam wizytowanie Kraśnika, modyfikuje kierunek i jadę do skrzyżowania z DK19. Dalej do miasta L. doliną Bystrzycy, droga może i fajna, ale już zmęczony jestem, od Józefowa ciągnę pod wiatr, to percepcja zmienia się, i ruch spory, normalne przy dojazdach do dużego miasta.

widok z trasy Kazimierz Dolny – Kraśnik

Nałęczów w ORWO kolorze

Józefów nad Wisłą. Spodziewałem się czegoś innego, pytając się miejscowych o drogę nad rzekę. To jakaś odnoga królowej.

widok z trasy Kazimierz Dolny – Kraśnik

Nałęczów w ORWO kolorze

Józefów nad Wisłą. Spodziewałem się czegoś innego, pytając się miejscowych o drogę nad rzekę. To jakaś odnoga królowej.
- DST 210.00km
- Sprzęt Giant Revolt
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 26 lipca 2020
Kategoria Trasa ponad 200
Dolina Dolnej Narwi
W zamyśle miał to być wypad szutrowo–żwirowy. I udało się cel zrealizować, jadąc wzdłuż Narwi cały czas na przemian 3 rodzaje dróg: czarne, pomarańczowe, i żółte, spękane, sypkie, i niszczące malowanie ramy. Trochę zahaczyłem o Kurpie, trochę o Puszczę Białą. Sporo jazdy wzdłuż rzeki, ale bliski widok na wyciągnięcie ręki tylko był czasami, jak nie krzaki, to lasy, albo wał przeciwpowodziowy. Trochę rozpoznania terenu. Najgorszy odcinek za rzeką Orzyc, do przerobienia, "niejeżdżąca" droga w polu kukurydzy. Tereny raczej mało zaludnione, rolnicze, przy Narwi sporo agroturystyki. W trakcie upałów tutejsze szutry robią się sypkie, często zdarzają się na podbudowie tylko piaskowej, także trzeba trochę czasu poświęcić na planowanie, bo później nie każdym odcinkiem da się przejechać. Może lepiej jest wczesną wiosną gdy wszystko jest jeszcze ubite po zimie, zmarźnięte.

Jedna z wielu dróg.

Stara DK8, obecnie używana lokalnie, 32C w południe zrobiło się z tego słońca

podobał mi się ten fragment świata....

jak się zatrzymałem, to już nie ruszyłem, gorzej niż w Beskidzie pod górę.

Narew, droga wygina się z rzeką

szuter z tych dobrze utwardzonych, tylko kurzy się spod kół

Różan, z najlepszej perspektywy i jedynej jaką widziałem

Mazowsze, płaskie też piękne.

relaks dla oczu, a ja cały dzień w upale, w pocie

w końcówce spodziewałem się, że będzie łatwiej, a było najgorzej, okolice Pułtuska, taka alternatywa dla DK 61, słabo się nawet szło.

Pułtusk spalony słońcem, z najdłuższym rynkiem, nie bardzo jest gdzie usiąść.

Narew jest ładna, rośnie tak wśród łąk.

Jedna z wielu dróg.

Stara DK8, obecnie używana lokalnie, 32C w południe zrobiło się z tego słońca

podobał mi się ten fragment świata....

jak się zatrzymałem, to już nie ruszyłem, gorzej niż w Beskidzie pod górę.

Narew, droga wygina się z rzeką

szuter z tych dobrze utwardzonych, tylko kurzy się spod kół

Różan, z najlepszej perspektywy i jedynej jaką widziałem

Mazowsze, płaskie też piękne.

relaks dla oczu, a ja cały dzień w upale, w pocie

w końcówce spodziewałem się, że będzie łatwiej, a było najgorzej, okolice Pułtuska, taka alternatywa dla DK 61, słabo się nawet szło.

Pułtusk spalony słońcem, z najdłuższym rynkiem, nie bardzo jest gdzie usiąść.

Narew jest ładna, rośnie tak wśród łąk.
- DST 246.00km
- Czas 10:33
- VAVG 23.32km/h
- VMAX 43.00km/h
- Sprzęt Giant Revolt
- Aktywność Jazda na rowerze









